Kiedy
Hermiona przeczytała list od McGonagall, szybko zerwała się z łóżka i pobiegła
do łazienki. Musiała się ogarnąć, ponieważ nie miała zamiaru dzisiaj nigdzie
wychodzić, więc zmyła z siebie makijaż, zrobiła sterczącego koczka na środku
głowy i ubrała luźną koszulkę wraz z dresami.
Umyła twarz, aby nikt nie zauważył śladów po łzach,
rozpuściła włosy i rozczesała je delikatnie. Potem tylko ekspresowo ubrała na
siebie trochę za dużą szatę Gryffindoru i popatrzyła w lusterko. Nadal jej oczy
były całe czerwone od płaczu, ale na to nie mogła nic poradzić. Znała za to
zaklęcie, na podpuchnięte oczy, co dużo w tej sytuacji jej pomogło. Rzuciła
cicho jakąś wiązankę wyrazów, po czym wyglądała całkiem normalnie, prócz łez,
którym nie pozwoliła się wydostać się z jej pięknych, czekoladowych oczu.
-Koniec – powiedziała do siebie. – Koniec płaczu i
zamartwiania się. Przecież, to nie byłam ja, muszę to udowodnić – wzięła kartkę
do ręki i wyszła z dormitorium.
Idąc przez korytarz, czuła miliony spojrzeń kierowanych w
jej stronę. Wiedziała, że wszyscy oskarżają ją o zabicie Lavender, ale już nie
przejmowała się tym. Najważniejsze, że jej przyjaciele wierzyli w słowa, które
wypowiadała. Reszta nie była już ważna. Byle by nie została wyrzucona z
Hogwartu. Tego by nie przeżyła.
***
-Filch, serio? Ten charłak? – zapytał z niedowierzaniem
Harry.
- Zabije go! – krzyknął Draco gotowy do walki.
- Chłopaki, spokojnie! – Marta zaśmiała się kokieteryjnie. –
Mogę powiedzieć wam coś jeszcze.
- Co? – powiedzieli w tym samym czasie Malfoy i Potter.
- Filch, był bardzo niezadowolony, kiedy tu był. Gdy
zobaczył, że zauważyłam jego obecność, głośno zapłakał.
- Że co?! Filch płakał?!
- Tak, wydaje mi się, że bardzo żałował…
- Tylko, że teraz oskarżają nie tę osobę, co trzeba! To
Filch, nie Hermiona! Musimy im to powiedzieć, Harry! Marto, sprowadzimy
dyrektora, a ty potwierdzisz, że to wszystko ten jebany woźny! – gorączkował
się Draco.
- Wiesz co, Malfoy – powiedział Bliznowaty – mi tam się
wydaje, że ty chcesz wkopać Granger, więc mi tu nie udawaj!
- Zamknij mordę, Potter! Nie dość, że ci pomagam, to ty mnie
jeszcze obrażasz! Chcę dobrze dla Hermiony! Chcę sprawiedliwości w Hogwarcie!
Czy ty tego kurwa nie rozumiesz?!
- O, nagle znalazł się obrońca, hę?! Skoro tak bardzo chcesz
pomóc, to dobrze, ale wiedz, że jeśli dowiem się, że zrobiłeś coś przeciw niej,
to masz przejebane. Dobra, chodź, idziemy do Dumbledorea. Marto, zaraz wracamy,
a ty, powiesz dokładnie to samo, co przed momentem.
***
- Wejść – odpowiedziała Minerwa McGonagall, na głośne
pukanie do drzwi jej gabinetu.
- Dzień dobry – powiedziała Hermiona, wchodząca do małego
pokoju. Była bardzo zestresowana.
- Usiądź, skarbie – profesorka wskazała na krzesło, które
stało po drugiej stronie biurka. Gryfonka powoli zbliżyła się do stolika, po
czym odsunęła delikatnie krzesło i usiadła na nim.
- Zacznę od tego – powiedziała McGonagall – że nikt nie chce
cię oskarżać. Według nas, nauczycieli, to oczywiście nie jest twoja wina.
Aczkolwiek staramy się znaleźć sprawcę. Jak wiesz, jest to ogromna tragedia.
Wszyscy, chodzą źli, smutni i przygnębieni. Ale trzeba żyć dalej, jakoś… Nie
ważne. Chodzi mi o to, skarbie, żebyś zajęła miejsce Lavender. Jako prefekt.
Wiem, że to dla ciebie trudne, ale nie mamy innego wyjścia.
- Nie, proszę, tylko nie to! Wszyscy wytykają mnie palcami,
że zabiłam Lavender tylko dlatego, aby zostać prefektem. Nie mogę przejąć jej
posady! Nie zgadzam się!
- Hermiono, proszę o spokój! Nie krzycz, opanuj się! Nie ma
innej osoby, która dobrze zajęła by się tą posadą. Jesteś inteligentną
czarownicą, więc razem z dyrektorem ustaliliśmy, że powinnaś być prefektem. Nie
masz nic do gadania.
- Niech mi pani powie… Dlaczego nie zostałam nim na
początku?
- Lucjusz… Nie pozwolił na to. A my, nie mieliśmy wyjścia.
Ministerstwo Magii i w ogóle… Ale teraz, Ministerstwo nic nie może nam zrobić,
gdyż zmieniły się przepisy. Lucjusz, nie ma już żadnych praw, aby o tym decydować.
W końcu.
- Nie zmieniam swojej decyzji, nie zostanę prefektem.
- Hermiono, to rozkaz! To nie jest prośba! Od jutra,
zaczynasz swoją pracę! Do widzenia! Wyjść – krzyknęła wyraźnie zła i zmęczona
dyrektorka. Hermiona wstała i wyszła głośno trzaskając drzwiami. Gdy tylko
przekroczyła próg, wybuchnęła głośnym płaczem.
***
- Draco, dlaczego to robisz? – zapytał z niedowierzaniem
Harry.
- O co ci chodzi? – odpowiedział pytaniem na pytanie Ślizgon.
Dobrze wiedział, że chłopakowi chodzi o to, że broni Granger. Przecież, nie
powie mu prawdy, na pewno nie. Wahał się,
żeby powiedzieć o tym swojemu przyjacielowi Zabiniemu, a teraz ma
wyjawić swój sekret… wrogowi? Draco nie jest głupi.
- Bronisz Hermionę, przecież jej nienawidzisz… Jest
„szlamą”.
- Nie używaj takich określeń, skoro tak bardzo masz je
akcentować. Nie chodzi o nią, ale jak już mówiłem wcześniej, o sprawiedliwość.
Skoro to nie ona jest winna zabicia Lavender, dlaczego ma zostać ukarana?
- Tylko pytam – zakończył rozmowę Harry. Po chwili stali
przed drzwiami dyrektora. Harry zapukał w nie głośno jakieś pięć razy, po czym
usłyszeli głos starca: Proszę!
- Dzień dobry, dyrektorze. My w bardzo pilnej sprawie –
wydukał Harry pod nosem.
- Chłopcy, musicie przyjść później. Zaraz, przyjdą do mnie państwo
Brown.
- Ale dyrektorze! Proszę…
- Chłopcy, wyjdźcie – powiedział cicho Dumbledore, po czym
wstał i podszedł do jakiejś szafki, najprawdopodobniej w poszukiwaniu
dokumentów o Lavender.
- Wiemy kto ją zabił – powiedział Draco.
*.*.*
Hermiona
błądziła po zamku w poszukiwaniu Ginny. Nie mogła teraz zostać sama. Gdy zdała
sobie sprawę, że nie znajdzie przyjaciółki, chciała chociaż trafić na Rona,
Harrego… Ale po nich też nie było śladu. Jeszcze bardziej zdenerwowana, ruszyła
w stronę swojego ulubionego miejsca – wielkiego pomnika w kształcie centaura.
Kiedy doszła już na miejsce, usiadła po prawej stronie, tak
aby nikt idący korytarzem nie mógł jej zauważyć. Weszła w małą wnękę i cicho
płakała.
***
- Co?! Skąd niby to wiecie? – zapytał wstrząśnięty tym
wyznaniem dyrektor.
- Marta… Marta nam powiedziała.
- Idziemy tam, teraz!
Gdy doszli do łazienki Jęczącej Marty, Dumbledorowi
przypomniało się, że jest umówiony z państwem Brown.
- Oni będą czekać… Harry! Idź pod mój gabinet i poczekaj tam
na rodziców Lavender. Jeśli już są, zaprowadź ich tu i powiedz, że jestem tam i
czekam na nich. Draco – teraz zwrócił się do blondyna – idź poszukać panny
Granger i sprowadź ją tutaj. Musimy zobaczyć, czy może wizerunek Hermiony
pomoże Marcie w zidentyfikowaniu winnego. Oczywiście, nie oskarżam jej… Po
prostu przyprowadź ją tutaj. Czekam na was, chłopcy – Dumbledore zakończył swój
monolog i wszedł powolnym krokiem do łazienki. Draco i Harry popatrzyli się na
siebie smutno, i bez żadnego słowa
ruszyli każdy w swoim kierunku.
*Harry i państwo Brown*
Zdyszany Harry przybiegł pod gabinet dyrektora, ale nie
zastał tam nikogo. Nie czekał długo i zaraz zjawiła się ładnie ubrana i zadbana
para. Kobieta o ostrych rysach twarzy i pięknych, blond włosach była cała
zapłakana. Mężczyzna, podtrzymywał i pocieszał ją, ale także był bliski łez.
- Dzień dobry, państwo Brown? – zapytał zakłopotany brunet.
- Tak – odpowiedział mężczyzna. – My do dyrektora szkoły.
Tej pieprzonej szkoły, która zabiła nam córkę!
- Proszę o spokój… Tak. Dumbledore poprosił mnie, abym
zabrał państwa… Do miejsca zbrodni.
- Nie wejdę tam! – krzyknęła histerycznie kobieta i zaczęła
jeszcze bardziej płakać.
- Tam jest dyrektor… On przesłuchuję osobę, która widziała
sprawcę… Proszę, chodźcie za mną.
- Skarbie, chodź.
Ruszyli schodami w dół i po paru minutach stanęli przed
łazienką. Harry popatrzył na mężczyznę, który lekko skinął głową. Chłopiec
otworzył drzwi i zaprosił gestem rodziców dziewczyny. Bardzo powoli weszli i
rozejrzeli się. Kiedy zobaczyli dyrektora Hogwartu, przyspieszyli kroku.
Zaczęli przysłuchiwać się zeznaniom dziewczyny-ducha, która mówiła z zapartym
tchem, co działo się w łazience, kiedy to Filch, woźny Hogwartu, wniósł ciało
martwej Lavender do JEJ łazienki. Pani Brown wciąż płakała. Harry nie chciał
tego słuchać, więc wyszedł i poszedł do dormitorium, zostawiając dorosłych
samych. W dormitorium rzucił się na łóżko i próbował odgonić myśli, o martwym
ciele Lavender…
*Draco w poszukiwaniu Hermiony*
Pierwszym miejscem, które sprawdził, była oczywiście
biblioteka. Biegał między regałami jak jakieś zwierze poszukujące jedzenia.
Dostał parę upomnień, w stylu „Biblioteka to świątynia wiedzy, a nie bieżnia!”
ale nie przejmował się nimi. Hermiona, mogła zrobić sobie krzywdę i teraz
wylewać z siebie ostatnie litry krwi, a on błądzi po bibliotece, aby ją
odnaleźć.
Po przeszukaniu biblioteki, udał się do pokoju wspólnego
Gryffindoru. Złapał tam jakąś Gryfonkę z pierwszej klasy i kazał pobiec jej do
dormitorium Hermiony i Ginny, w celu sprawdzenia czy znajduje się tam któraś z
dziewczyn. Pierwszoklasistka czmychnęła na górę, lecz po chwili wróciła bez
żadnych nowości. Dziewczyn nie było w dormitorium.
Kolejnymi miejscami, w których szukał dziewczyny, były z
kolei przeróżne łazienki, stołówka, klasy do transmutacji, runów, zielarstwa,
eliksirów… Przeszukał prawie cały Hogwart. Skoczył szybko na błonia i latał jak
sarna między drzewami. Spocony, zmęczony i zrezygnowany udał się tam, gdzie
zawsze chodzi kiedy nie ma już nic do stracenia. Poszedł pod pomnik centaura.
***
Tymczasem Ginny spędzała chwilę z
Zabinim – na dekorowaniu sali do tańców. Byli bardzo oburzeni, że muszą robić
to w trakcie żałoby, ale dla Lucjusza to nie ma nic do znaczenia. Sala musi być
przygotowana. Życie w Hogwarcie, toczyło się dalej.
Właśnie dekorowali firanki,
kiedy to Zabini przerwał głuchą ciszę.
- Z kim idziesz na bal?
- Nie idę.
- Dlaczego?
- Bo nie mam z kim.
- Ja też nie mam z kim.
- Aha.
- A może…
- Nie.
- Ale dlaczego? I tak spędzamy ze
sobą dużo czasu, nie powinno zrobić nam to dużej różnicy.
- No dobra, pójdziemy tam razem.
- Super.
***
Hermiona usłyszała kroki. Wiedziała, że ta
osoba zbliża się w jej kierunku, jednakże, nie wiedziała kim ona jest. Otarła
szybko ostatnie łzy i czekała w swojej skrytce, na ciąg dalszy wydarzeń. Nie
chciała już dzisiaj problemów, marzyła o samotności.
Z drugiej strony pomnika, usiadł
zażenowany Draco, który obwiniał się o to, że nie znalazł dziewczyny.
-Jak zawsze spieprzyłem –
powiedział do siebie. – Zawsze wszystko pieprze! Zawiodłem wszystkich…
Dumbledore czeka… A jej nie ma! Nigdzie nie ma Granger!
- Jestem.
Draco odwrócił się i wyszedł zza
pomnika. Zobaczył Gryfonkę, która cała spłakana siedziała po drugiej stronie.
Na jego widok, rozpłakała się jeszcze bardziej. Kiedy Ślizgon zobaczył z jakim
stanie jest dziewczyna, usiadł koło niej i objął ją. Nie wiedział co robi, ale
widok tak zrozpaczonej i smutnej Gryfonki, był nie do zniesienia.
- Spokojnie… Wszystko będzie
dobrze… Musisz iść ze mną.
- Dokąd?
- Do łazienki Jęczącej Marty…
jest tam dyrektor i rodzice Lavender… Marta widziała, kto to zrobił… Mówi im,
co się wydarzyło. W sumie, jesteś chyba uniewinniona. Chodź, Hermiono, musimy
tam iść, miałem cię tam zabrać, powoli wstań… - mówił chłopak pomagając
Gryfonce. Widząc, że dziewczyna jest osłabiona i najprawdopodobniej dostała
gorączki, szybkim i sprawnym ruchem wziął ją na ręce. Pobiegł powoli do miejsca
zdarzenia i po chwili wpadł do łazienki. Wszyscy byli zaskoczeni widokiem, jaki
zobaczyli. Kiedy Draco zdał sobie z tego sprawę, powiedział tylko:
- A co miałem zrobić? Zostawić ją
tam, żeby umarła? Nie przyzwyczajajcie się.
_______________________________
Jest! Przepraszam, że tak późno, już się tłumaczę. Standard; brak weny, szkoła, czas. Przykro mi. Teraz, rozdziały będą właśnie tak dodawane, co 1tyg - 1,5 tyg. Niestety, ale inaczej się nie da. Rozdział tragiczny, wiem, ale pisany nasz szybko. Pozdrawiam ;) -Bella.
no tak :c
OdpowiedzUsuńszkoła jest najważniejsza i nie można jej olewać :| mowie to z bólem serca , ale taka prawda :x
rozdział świetny i strasznie się cieszę że wyjaśniło się zabójstwo Lavander i Hermiona nie jest już podjerzana ;p
zauważyłam u Hermiony cechy które sa podobne do mnie xd
ja tez sie chowam jak chce popłakac xd
no i dobra, przyznaje . czekam już na tego buziaka! :D
do następnej notki ! xd
Pozdrawiam M.
oczywiscie buziaka między Draco a Hermioną :D
UsuńŚwietny rozdział! Zapraszam na http://ranyzamkniete.blogspot.com
OdpowiedzUsuńświetny! :D
OdpowiedzUsuńczekam na nn ;p
jejku świetny ! <3 chce następny :*
OdpowiedzUsuńKiedy nowa ? ;)
OdpowiedzUsuńNo własnie, kiedy? już nie mogę się doczekać! 10 dni to za dużo czekania!! kocham was<3333333
OdpowiedzUsuńDlaczego tam jest data 9 kwietnia skoro mamy 1 a to nie zostało dodane dziś tlko jak już kilka dni temu?
OdpowiedzUsuń