piątek, 1 marca 2013

Rozdział Trzeci

    Draco Malfoy wypił właśnie ostatnią puszkę mugolskiego piwa, gdy zdał sobie sprawę, że zapach alkoholu w jego otoczeniu jest dość wyczuwalny. Miał już wstać i pójść do łazienki, kiedy do przedziału wpadła jego „cudowna“ adoratorka o twarzy podobnej do mopsa - Pansy Parkison. 
- Mój kochany Draco! - krzyknęła na jego widok i wręcz się na niego rzuciła. Chłopak nie zdążył nic powiedzieć nim dziewczyna przylgnęła do niego, przypominając, jak dawno się nie widzieli i jak długo czasu będą musieli spędzić ze sobą, aby zrekompensować sobie stracone chwile.
  Malfoy przez dłuższą chwilę próbował oderwać się od Pansy, jednak ta nie pozwalała mu na to, i jeszcze bardziej się do niego przytulała. Jedynym pragnieniem Ślizgona w tamtej chwili było, aby ta głupia dziewczyna w końcu się od niego odczepiła. Raz na zawsze. 
Prawdopodobnie jego prośby zostały spełnione, ponieważ po jakimś czasie do przedziału wpadł Blaise Zabini z bardzo zdziwionym i niedowierzającym wyrazem twarzy.
- Szlama Granger nie jest prefektem! - krzyknął zdyszany, pewnie biegł, aby przekazać Draconowi tę wiadomość. - Ja pierdziele, widzę, że tu sceny miłosne się odbywają... No to ja lecę, nara.
Malfoy odepchnął od siebie z całej siły Parkison, mając gdzieś, czy coś jej się stanie. Był zły, a jednocześnie znudzony, bo o tym, że Szlama nie jest prefektem, wiedział już od jakiejś godziny.
- Nic tu się nie dzieje, żadne sceny miłosne, cieciu - powiedział Draco, a następnie rzucił nienawistne spojrzenie w kierunku Pansy, a potem Zabiniego. - Parkison to kretynka, która myśli, że między nami jest chemia. Poza tym,wiem, że Granger nie jest prefektem... i dobrze. Może w końcu McGonagall otrzeźwiała i zrozumiała, że szlamy nie nadają się na prefektów. 
- Ale, Draco, przecież ona caly czas pieprzy, że nie ma nikogo lepszego w tej szkole niż Granger! Co się stało, że zmieniła zdanie?! - Zabini był bardzo zdziwiony, widocznie ten temat go poruszył, choć według Dracona nie powinien.
Malfoy chwilę się nie odzywał. Dobrze wiedział, dlaczego Granger nie była prefektem, choć tak naprawdę na to zasługiwała. Popatrzył w oczy Blaise’a, a potem przypomniał sobie twarz Hermiony w sytuacji, gdy dowiedziała się, że jej odznaka, list i wszystko inne, co dotyczyło bycia prefektem, to jedna wielka pomyłka.
- Nie mam pojęcia - skłamał.
***
Atmosfera w przedziale Gryfonów i jednej Krukonki była bardzo radosna. Hermiona próbowała jak najbardziej zamaskować swoje przygnębienie, śmiejąc się, gdy robili to wszyscy, rozmawiając i zajadając pyszne smakołyki, które kupił dla nich Harry. Wszyscy uwierzyli w głupkowate stwierdzenie Brązowookiej, iż nigdy nie chciała zostać prefektem, ale robiłaby to tylko dla McGonagall i bawili się w najlepsze. Jednak Ginny, która znała bardzo dobrze tę dziewczynę, od razu wyczuła smutek w jej głosie, więc postanowiła, że o całą sytuację zapyta się przyjaciółki, gdy będą już w Hogwarcie.
    Było już całkiem ciemno, gdy zakomunikowano uczniom, iż za kwadrans będą w Hogwarcie. Wszystkich niezmiernie to ucieszyło, bo od tego ciągłego siedzienia zaczynały ich boleć tyłki, a w tych ciasnych przedziałach czuli się, jakby mieli za chwilę dostać klaustrofobii. 
Hermiona podniosła Krzywołapka i mocno się do niego przytuliła. Czuła, że w jego uścisku spędzi całą noc, ponieważ smutek, który opanował jej duszę, był nie do zniesienia. Nie mogła normalnie funkcjonować, bo cały czas rozmyślała na temat tej okropnej pomyłki. 
„Dlaczego to spotkało akurat mnie?! - myślała. - Przecież Malfoy do gorszy chłopak, a życie ani razu nie kopnęło go w dupę.“
  Tak bardzo się myliła.
Po kilkunastu minutach wszyscy wysiedli z pociągu i standardowo udali się powozów z testralami. Harry i Luna widzieli te zwierzęta i porozumiewawczo uśmiechnęli się do siebie jako jedyni wiedząc, o co chodzi. 
W Wielkiej Sali jak zwykle panował haos, bo każdy chciał znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce. Po kilku minutach w pomieszczeniu zjawiła się profesor McGonagall, prowadząc przed sobą sporą grupkę pierwszoroczniaków, którzy - za pewne - z niecierpliwością czekali na przydział do nowego domu. 
Hermiona była wykończona podróżą, która chyba była najgorszą w jej życiu. Jeszcze niegdy nie przeżyła takiego rozczarowania i była z tego powodu wręcz nieszczęśliwa. Zmęczona i śpiąca, podparła głowę na pięści, zamknęła oczy i zasnęła...
***
- Halo, Miona! - powiedziała cicho roześmiana Ginny tak, aby nikt jej nie usłyszał. 
Dziewczyna otworzyła ospale oczy i rozejrzała się po sali. Uroczystość Przydziału trwała dalej, co wskazywało, że spała stosunkowo krótko. Kilka razy potarła oczy rękawem swojej szaty, i gdy lekko się podniosła, z zamiarem wyprostowania się, napotkała wzrokiem postać Dracona Malfoy’a. Nikogo nienawidziła w tamtej chwili tak bardzo jak jego, a to z prostej przyczyny. Zazdrościła mu. 
Blondyn odwrócił przeniósł wzrok z nowych uczniów i zaczął krążyć nim po sali, patrząc na różne osoby i przedmioty, aż nagle spojrzenia Dracona i Hermiony spotkały się.
Malfoy nie miał zamiaru być miłosierny i serdeczny dla Gryfonki tylko dlatego, że musiała się zmierzyć z zaistniałą sytuacją, która nie była zbyt przyjemna. Wręcz przeciwnie, posłał jej triumfalny uśmiech, który jednoznacznie mówił „I kto tu teraz rządzi?“. Hermiona widząc to, nie mogła się powstrzymać i okazała słabość swojemu największemu wrogowi. Łzy same poleciały jej z oczu i natychmiast odwróciła głowę, aby chłopak tego nie zauważył. Niestety, Bóg nie obdarzył jej refleksem, więc Ślizgonowi udało się to dostrzeć. Przez chwilę było mu trochę głupio, widocznie powiadał jeszcze resztki sumienia, jednak szybko skarcił się w myślach i zapomniał o całej sytuacji. 
Kilka minut później, Dumbledore zaczął przemawiać:
- Jestem szczęśliwy, że w tym roku w Hogwarcie możemy ugościć tylu nowych czarodziejów. Mam nadzieję, że wszyscy cudownie spędzimy ten rok i będziemy dobrze go wspominać. Jak co roku muszę wspomnieć, że wejście do Zakazanego Lasu jest surowo zabronione, to dla was, pierwszoroczniacy! Poza tym, w tym roku Hogwart będzie obchodził tysiąc dwudzieste urodziny, a co za tym idzie-sami się przekonacie. No cóż, dłużej nie będę gadał. Zajadajcie! 
Wtem na stołach pojawiły się różnego rodzaju potrawy i przysmaki. Wszyscy uczniowie rzucili się na jedzenie, ponieważ przez podróż bardzo zgłodnieli, ale Ron zjadł tylko marną sałatkę, argumentując się, iż jest za gruby i się odchudza.
Nagle drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się i szybkim krokiem wszedł do niej Lucjusz Malfoy. Wszyscy uczniowie patrzy na tę scenę z zaciekawieniem i przerażeniem jednocześnie. Lucjusz podszedł do Dumbledore’a, uściskał mu rekę i usiadł w miejscu, gdzie brakowało nauczyciela. 
Harry wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Hermioną, która całkowicie zapomniała o własnych problemach i zaczęła zastawiać się nad sensem tego zajścia. Wiedziała tylko jedno: że w Hogwarcie dzieje się coś niedobrego. 
- Hermiono - zaczął Harry drżącym głosem. - Kogo brakuje wśród nauczycieli? 
- Nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, Harry - odpowiedziała Hermiona, patrząc się smutno w Lucjusza Malfoy’a.
***

- Hermiono, to nie może być prawda, przecież Malfoy’owie to Śmierciożercy i Dumbledore o tym wie! - krzyczał Harry w Pokoju Wspólnym Gryffindoru, gdy praktycznie wszyscy już spali.
- Harry, nie krzycz, wszystkich obudzisz - powiedziała cicho Gryfonka. - Sama nie wiem, co o tym myśleć; Dumbledore to mądry człowiek, przecież dobrze wie, co robi, tak? On cię uwielbia, Harry, możesz go o Lucjusza zapytać.
- Dumbledore się stajerze, ale tego bym się po nim nie spodziewała - wtrąciła się Ginny, któta dotąd tępo wpatrywała się w ogień, który wydobywał się z kominka. - Starość nie radość, młodość nie wieczność. No cóż, ja idę spać, jestem strasznie zmęczona. Dobranoc, Harry.
Wybraniec na te słowa mocno poczerwieniał i zaraz po Ginny udał się do sypialni chłopców. Pewnie uznał, że nic tu po nim.
Hermiona postanowiła, że jeszcze chwilę poleży sobie na kanapie, jednak jej zmęczenie było zbyt silne, więc po krótkiej chwili usnęła.
Zbudziła się po paru godzinach i od razu zerwała się na równe nogi, zaskoczona faktem, że zasnęła w Pokoju Wspólnym. Rozejrzała się po nim i zobaczyła siedzącego po turecku Rona obok kominka. 
- Ron, czemu mnie nie obudziłeś? Długo spałam? - Hermiona podeszła do niego i ziewnęła.
- Byłaś zmęczona, musiałaś odespać - odparł z uśmiechem Rudowłosy, nie odrywając wzroku od swojego notesu. 
- Hej, co tam masz? - zapytała Brązowooka, zaciekawiona tym zeszytem. - Jakaś zaległa praca domowa z wakacji?
- Nie, Hermiono. To pamiętnik. Piszę tam o swoich uczuciach, bardzo mi to pomaga.
  Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i stała w osłupieniu przez kilkanaście sekund, a gdy lekko się nachyliła, aby przeczytać choć trochę tego, co napisał Ron, rudowłosy Gryfon od razu z impetem zamknął notes i ze złością spojrzał na Hermionę.
- Wydaje mi się, że powinniśmy iść już spać, co ty na to? - zapytał.
- Mi pasuje - odparła Hermiona, po czym, nie odzywając się do  przyjaciela, udała się do sypialni. 

11 komentarzy:

  1. Haha, pierwsza, pierwsza xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaraz na początku popełniasz błąd, który należy do tych znienawidzonych przeze mnie. "długo czasu"? Nie może tak być. Albo "dużo czasu", albo jak długo będą musieli razem przebywać". Albo, albo.
    Draco chyba nie należał do grona osób taktownych, więc jeśli nie chciał z kimś przebywać, to po prostu mu to mówił, wszystko jedno, czy była to Pansy, czy Król Wieprzlej.
    No, chwilę później już mu się poprawia, ale ten krótki dialog między nimi jest nieco prostacki. "Nara"? "Cieciu"? To chyba lekka przesada, nie zapominajmy, że są oni w Hogwarcie w latach 91-98, więc rozmawiali ze sobą inaczej, a biorąc pod uwagę fakt, iż Draco i Pansy należą do "wyższych sfer", takie słowa są im z całą pewnością obce. Musisz brać pod uwagę klasę, do której zakwalifikowane są postacie. Musisz rozróżniać tony i poziom językowy poszczególnych bohaterów. Inaczej będzie mówił Dudley, inaczej Dumbledore, a jeszcze inaczej Lord Voldemort.
    Zauważyłam, że Twój styl pisania jest bardzo "wyuczony". Zapewne czytasz dużo dobrych opowiadań, gdzie autorki używają bardzo wysublimowanego języka, a Ty usiłujesz je naśladować. To bardzo dobrze, bo starasz się coś zmienić w swoim stylu, ale co jakiś czas przedziera się przez ten głos podniosłości prosty, potoczny język. Weźmy na przykład opis uczuć Hermiony po utracie oznaki, a potem przemyślenia Ginny: "że o całą sytuację zapyta się przyjaciółki".
    Och, tak, z pewnością się jej ZAPYTA, ale o wiele ładniej by brzmiało "spyta". Jeśli już piszesz np. w wypowiedzi bohatera w bardzo prosty sposób, to okej, ale takie nagłe skoki poziomów w neutralnym opisie nie wyglądają ładnie.
    Widzę, że chcesz opisywać przemyślenia i pragnienia bohaterów, w tym wypadku Hermiony. To jest dobry sposób na zapełnienie rozdziału czymś ciekawym, a jednocześnie niezbyt gwałtownym. Ale jeśli ciągniesz takie coś zaledwie przez pięć linijek, wygląda to trywialnie.
    Widzę natomiast coś, co się poprawiło - ilość opisów oraz długość rozdziału. Im dłużej, tym lepiej, choć czasami bezpieczniej jest napisać coś krótkiego, ale dobrego, niż odcinek na dwadzieścia stron w wordzie, a okropne i liche. :)
    Noo, coś nowego, Ron się odchudza xD Czy robi to dla Hermiony? ;>
    No i ten Lucjusz Malfoy w Hogwarcie... ciekawa jestem, czy może to on zostanie nauczycielem obrony przed czarną magią. Wszystko jest możliwe, a to nawet całkiem dobry pomysł, czy uczyłby pod nosem Dumbledore'a torturowania szlam? Nie sądzę, choć zapewne próbowałby przekazać uczniom swoją filozofię xD No, mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny odcinek xD Czekam z niecierpliwością.
    www.lzy-marii-magdaleny.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za tę krytykę, postaram wziąć ją sobie do serca:)
      Na wstępię pragnę zaznaczyć, że ten blog piszą dwie osoby, a ten rozdział należy do mnie (Narcissy).
      Rozumiem, że drażnią cię niektóre błędy, jednak mam 13 lat i wiem, że mój styl pisania jest co najwyżej średni, ale, niestety, nic na to nie poradzę, bo po prostu jestem -jak na razie- zbyt mało oczytana i doświadczona:)
      Cieszę się, że będziesz nas odwiedzać i chcę, aby rozdziały były coraz lepsze, lecz nie mogę tego obiecać.
      Pozdrowienia:) ~ Narcissa.

      Usuń
    2. Nie zgodzę się z Tobą bo w tamtych czasach też tak mówili i nie jest to przesadne że arystokrata na takie coś sobie pozwoli.

      Usuń
  3. Lucjusz w Hogwarcie i do tg jest nauczycielem? 0.o Już was kocham za to, że umieściłyście mojego ulubionego, po Severusie, bohatera w swoim opowiadaniu i jak mniemam na ważnym stanowisku ^^ No i ten Ron... Ktoś pod wcześniejszymi rozdziałami napisał, że kojaży mu się jego zachowanie z typowo homoseksualnym i hmmm mi też. Tylko kompletnie nie mam pojęcia z kim go sparujecie. O ile w ogóle. A fanów Guns N'Roses zapraszam do mnie na: http://gnr-oom-nom-nom.blogspot.com. Jest niekonwencjonalny i mam nadzieję zabawny.
    ~Draconis

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział mi się bardzo podoba, więc nie mam o czym pisać :) Tak już mam. Dalej zastanawia mnie Ron. Raz myślę, że może on jest zainteresowany osobnikami płci męskiej, ale jak już sądzę, że tak jest, to moje przemyślenia rozwiewają się i myślę, że on czuje coś do Hermiony.
    Draco i Luciusz w Hogwarcie. Dwie bomby wybuchowe i najbardziej irytujące typy złączyły się. Co będzie?
    Frozenka- sądzę, że dziewczyny, chcą coś od siebie dodać do bohaterów. Jest to opowiadanie FanFiction, które będzie różne od książki, więc bohaterowie też zmienią jakieś swoje cechy.
    ~Sectumsempra

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie świetnie piszesz :) Masz wielki talent i dużo pomysłów !
    Nadal nie wiem czy Ron to gej czy nie. Mam nadzieje że nie długo się dowiem bo już nie usiedzę w niepewności. Czekam z niecierpliwością na następny powodzenia ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. super ale trochę denerwuje mnie ''brązowooka'' powtarza się po parę razy w rozdziale :) ale historia świetna

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś z powodzeniem przyjęta do naszego Dramionowego grona :D
    Zachęcam do zostawienia swej daty urodzin w zakładce "Urodzinki nasze", a także do zagłosowania w konkursie :) Niedługo ruszymy z nowym projektem, który, jak na razie, jest na etapie przygotowywań, lecz mam nadzieję, że do końca tygodnia się z nim uporam ;)
    Odwiedzaj Stowarzyszenie od czasu do czasu, żebyś wiedziała, co w trawie piszczy :D

    Pozdrawiam, Alex
    [Stowarzyszenie-DHL.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń