sobota, 23 marca 2013

Rozdział Dziewiąty


Nikt nie powiedział Ginny, że praca nad dekoracją na Średniowieczny Bal będzie łatwa. Z początku spotykali się z Blaisem obiecane trzy godziny dziennie, jednak w szybkim tempie zaczęli zauważać, że tyle czasu to za mało i przebywali na sali praktycznie całe po południa.
W czasie, gdy Ginny i Zabini trudzili się, wieszając serpentyny i dmuchając balony, Hermiona jak zwykle pochłonięta była nauką. Próbowała w ten sposób zapomnieć o całej sytuacji z Malfoy’em, której doświadczyła kilka dni wcześniej. Nie potrafiła się odpędzić od pytających myśli, dlaczego Draco pozwolił jej odejść, skoro był mściwy i przygłupi i pewnie zboczony.
Jedynym jej przyjacielem, który mógł dla niej poświęcić jakikolwiek czas, był Harry, lecz Hermiona musiałaby być przygłupia, aby mu powiedzieć o epizodzie z łazienką. Gdyby Wybraniec się o nim dowiedział, pewnie wpadłby w szał i uznał, że Dracon jest niezrównoważony psychicznie i chciałby go rozszarpać na strzępy.
Gryfonka pomimo tego, że zawsze czuła niechęć do Ślizgona, zaczęła od pewnego czasu mieć trochę inny pogląd o jego osobie. Puścił ją wolno, chociaż nie musiał. Tak, tak, pewnie teraz pomyślicie, że był to nie był lada wyczyn, lecz teraz spójrzcie przez pryzmat samego jego, czyli Dracona Malfoy’a. Teraz wieciecie, że wypuszczenie jej nie było łatwe.
***
Harry już od dłuższego czasu nie przebywał w towarzystwie Rona. Miał dość jego dziwacznych, a nawet dziewczyńskich zachowań, więc jak najbardziej starał się odizolować od rudego przyjaciela.
Cały czas zastanawiał się, o co chodzi Ronaldowi. W końcu jeszcze we wakacje pisali do siebie listy i wszystko było w porządku, a nagle, na początku roku, coś mu musiało odwalić.
Gryfon, korzystając z pięknej pogody, postanowił wyjść na błonia i tak odrobić swoje zadanie. Miał wyszukane miejsce, gdzie nikt nigdy nie chodził, a było tam cicho i spokojnie, co pozwalało mu w idealny sposób skupić się i w szybkim tempie odrobić pracę domową.
Wyszedł z Hogwartu i podążał w stronę swojej „miejcówy“ i co chwila odpowiadając na różne zaczepki i powitania innych uczniów. Zawsze był popularny, jednak w ciągu każdego roku swojej nauki, zyskał wielu nowych przyjaciół, ponieważ otworzył się na znajomości i dbał o swoich kolegów.
Gdy już doszedł do swojego ulubionego miejsca, wciągnął głęboko powietrze i rozejrzał się. Zobaczył jak zwykle to samo: cudowne jezioro rozciągające się wiele kilometrów przed nim, plażę, schody i wydmy, które go zasłaniały. 
Już chciał usiąść, kiedy nagle usłyszał głos kogoś za sobą.
- Cześć, Harry.
- Luna! Cześć. - Wybraniec uśmiechnął się od ucha do ucha. Nie wiedział, dlaczego, ale widok panny Lovegood w tamtej sytuacji, był dla niego wyjątkowo radosny.
- To praca domowa? - zapytała blondynka, wskazując na książki.
- Tak, a ty, dlaczego tu jesteś?
- Po prostu tu przyszłam. Nie wiedziałam, że chadza tu ktoś poza mną.
- Myślałem tak samo, ale spotkałem ciebie - roześmiał się Bliznowaty.
Gryfon i Krykonka usiedli na piasku, a następnie zaczęli rozmawiać. Poruszyli sprawy wszystkiego: balu, nauki, Snape’a, swoich wakacji i wiele wiele innych.
Harry musiał przyznać, że Luna była wyjątkowo dobrą rozmówczynią. Potrafiła bez problemów znaleźć temat do rozmów, a także wypowiadała się w bardzo ładny sposób, co dawało Harry’emu do zrozumienia, że dziewczyna jest bardzo inteligentna. Co prawda, przez ostatni czas Luna dla Harry’ego była tylko koleżanką i Wybraniec średnio zwracał na nią uwagę, jednak w tamtym momencie, w którym z nią rozmawiał, doszedł do wniosku, iż Luna może być cudowną przyjaciółką.
Ponieważ rozmawiali już dobre kilka godzin, Harry postanowił poruszyć temat Rona, chociaż był on dla niego trudny. W końcu w pewnym sensie stracił przyjaciela, który był dla niego bardzo ważny. Od zawsze. 
Opowiedział Lunie wszystko, od początku, łącznie z listami, którymi wymieniali się w wakacje. Widać było, że Harry’ego to boli, bo jąkał się co chwilę i nie potrafił znaleźć słowa, a Luna obdarzyła go pocieszającym uśmiechem, po czym położyła swoją dłoń na jego.
Ten gest przyprawił Gryfona o szybsze bicie serca oraz motylki w brzuchu. Nie wiedział, co się z nim dzieje, w końcu nigdy nie czuł nic do Luny, a relację między nim a blondynką, były po prostu koleżeńkie. W tamtym momencie wszystko wywróciło się do góry nogami, a Harry nie potrafił ustalić, kim tak naprawdę jest dla niego jasnowłosa Krukonka.
- Widzisz, Harry, czasem tak jest, że nie do końca potrafimy zrozumieć swojego własnego ja - zaczęła mówić dziewczyna. - Powienieś uszanować zachowanie, a także ubiór Rona, dla jego własnego dobra, bo jemu to się podoba. Może z nim o tym porozmawiaj? Rozmowa to najlepszy sposób na wybrnięcie z opresji.
***
- Ty nic nie potrafisz! - krzyknęła Ginny i rzuciła z impetem na podłogę pudełko z dekoracjami. - Ciągle tylko narzekasz, mam dość! 
- Spokojnie, dziewczyno, spokojnie. - Zabini spojrzał bojaźliwym wzrokiem na Gryfonkę, a następnie zaczął zbierać z podłogi dekoracje, wsadzając je do pudełka. 
Ginny spojrzała na Blaise’a i poczuła, że emocje trochę z niej uchodzą, więc również uklękła i zaczęła zbierać wszystkie przedmioty z ziemii. 
- Ty zawsze taka nerwowa? - zapytał po chwili Ślizgon spokojnym głosem.
- Nie, ale ty serio mnie denerwujesz - odpowiedziała, a po chwili wybuchnęła śmiechem, który Zabini wkrótce, nie wiedząc czemu, odwzajemnił.
Podnieśli się z podłogi i od nowa zaczęli pracować. Sala wyglądała cudownie, a minął niecały tydzień ich pracy. Jeszcze tego samego dnia, McGonagall powiedziała, że Ginny i Blaise w dzień balu będą musieli, przy pomocy skrzatów, posprzątać całą salę, co pewnie zajmie im kilka dobrych godzin.
Atmosfera po kłótni się oczyściła i pomimo tego, że nadal było trochę niezręcznie, to Zabini coraz bardziej starał się zagadać do Ginny. 
Od pewnego czasu był dość otwarty na nowe znajomości nawet, jeśli ludzie byli z innych domów. Przyjaźń z Malfoy’em nie sprawiała mu problemów w znajdowaniu przyjaciół, chociaż blondyn krzywił się za każdym razem, gdy Zabini powiedział „cześć“ do każdego nastolatka z innego domu.
Znajomość z Ginny wcale mu nie przeszkadzała. Wszyscy odbierali go jako złego chłopaka ze Slytherinu, jednak tak naprawdę był cichy, spokojny i przyjacielski, choć mało kto to wiedział. 
Tak naprawdę uwielbiał rudą Gryfonkę, która rozśmieszała go do łez za każdym razem, gdy wpadała w furię pod wpływem jego narzekań. Kochał jej ostry temperament, a przy nim uroda Rudowłosej była po prostu nieziemska. Fakt, Ginny była bardzo ładną nastolatką i pomimo tego, że została wychowana z braćmi, była naprawdę miła i koleżeńska, tylko szkoda, że nie dla Blaise’a.
Przez chwilę rozmawiali, a rozmowa całkiem się kleiła, jednak niestety w wymienianych przez nich zdaniach, stanowczo przeszkadzały opory. 
Oboje byli z dwóch przez siebie znienawidzonych domów oraz towarzystw, które się nie cierpiały. Nie potrafili nawiązać ze sobą normalnego kontaktu, bo nie potrafili wyobrazić sobie czasu, w którym są przyjaciółmi. Ślizgon i Gryfonka? Jeszcze chłopak i dziewczyna? W Hogwarcie to niedorzeczność.
Harry wrócił do dormitorium po kilkugodzinnej rozmowie z Luną, która dała mu wiele do myślenia. Luna była faktycznie bardzo rozumną i inteligentną dziewczyną, z którą rozmawiało mu się bardzo miło. Pożegnali się dopiero wtedy, gdy musieli się rozdzielić, aby dotrzeć do swojego dormitorium. Niespodziewanie Luna przytuliła go, a Harry odwzajemnił przytulenie i uśmiechnął się na pożegnanie.
Było mu bardzo głupio, że nigdy nie zwracał uwagi na Lunę, gdy ta czekała całkowicie samotna na księcia z bajki. Była cudowną partią na dziewczynę i Harry o tym wiedział, chociaż tak naprawdę zbliżyli się do siebie dopiero tego dnia. Wybraniec wiedział, że nie ma co się łudzić, myśląc, że Ginny go kiedyś pokocha, szczególnie, gdy łudził się już kilka lat. Ich czas, czas Ginny i Harry’ego dawno minął, a uczucia, które Gryfon żywił do Rudowłosej już dawno uległy zmianie. 
Chłopak wszedł do dormitorium, a następnie do sypialni. Zobaczył chyba największy bałagan, jaki można sobie wyobrazić, co nieźle go zdenerwowało, jednak po chwili zaczął się śmiać, widząc, jak Dean Thoman i Semaus Finningan ubierają na siebie róźne ubrania Rona, które były dość... niemęskie.
Harry postanowił iść się wymyć, bo było już koło dwudziestej pierwszej i w tym celu zaczął szukać swojej piżamy i środków czystości. W tym celu z wielką trudnością przedarł sie przez sterty porozrzucanych ubrań i dotarł do swojego łóżka. 
Gdy znalazł piżamę, sprawdził parę miejsc w celu odnalezienia swojego płynu do kąpieli i otworzył szafkę, którą dzielił z Ronem. 
W oczy rzuciła mu się książka, która z impetem wypadła z nakastlika. Wziął do ręki, przeczytał okładkę i zaniemówił. Po prostu go zamurowało.
- O kurwa... - powiedział do siebie, patrząc na okładkę książki „100 sposobów na poderwanie chłopaka“.

9 komentarzy:

  1. o ku*wa. z tym na końcu to dziwne :D
    100 sposobów na poderwanie chłopaka :D
    czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, który mam nadzieję pojawi się szybko ;*
    świetny poza tym :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka najlepsza XD Ron mnie rozpierdala :D
    Mało o Draconie i Hermionie było, bu :<

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah xd końcówka- jebłam i leże xd
    fajnie sie dzieje między Ginny i Zabinim ale ja ciągle czekam na Dramioneee ♥
    dodaj szybko nowy rozdział ;p

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna notka ! :D
    koncówka rozwala xd
    czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń
  5. super notka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie dzisiaj nowy rozdział? ;p
    ten jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Końcówka Rozpierdala ! hahhahahahahhahahahahhaha
    Ron jest gejem ? On chyba będzie chciał Zabiniego poderwac . ;p
    Troche mało o Dramione . ;p
    Ale ogólnie to zajebiszty rozdział . Kiedy następny ?
    ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Ron to gej... hahahahahaa. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń